Andante spianato i Wielki Polonez Es-dur op. 22

Dopiero w roku 1834 lub 1835, w Paryżu, dokomponował Chopin introdukcję, oddaną fortepianowi solo. Niektórym komentatorom dzieła wydaje się, że obie te części – introdukcja nazwana Andante spianato i sam Polonez – nie przystają do siebie, gdyż są nazbyt odmienne. Jednak wydaje się, iż właśnie ów diametralny kontrast zdaje się obie te części łączyć.

Andante spianato ma charakter nokturnu, a zarazem także kołysanki. Tworzy nastrój oniryczny, z którego wyzwolą słuchacza dopiero fanfary rogów zapowiadające poloneza. Spianato znaczy równo, bez kontrastów, bez wszelkiego wzburzenia i niepokoju. Interpretatorom przychodzi więc na myśl nastrój pogodnej nocy księżycowej, pejzaż jakiejś zwierciadlanej tafli jeziora, nawet śpiew syren na lekko rozkołysanych falach, pogrążenie w stanie niezmiennie trwającej medytacji. Snująca się bez końca arabeska fortepianu ponad nokturnowym akompaniamentem wygasa. Pojawia się muzyka nowa, odmienna, choć także ściszona: pieśniowo śpiewna i lekko utaneczniona, a przede wszystkim skupiona i prosta, grana semplice i zupełnie bez pedału. Potem następuje zatrzymanie na fermatach i powrót do muzyki przerwanego nokturnu. Ale i ona wygasa, by na moment głos oddać na nowo skupionym akordom owego semplice, teraz zastygłym w oczekującym bezruchu.

Dramaturgia utworu – jako całości – jest prosta: trzeba było wprowadzić słuchacza w trans magią muzyki z pogranicza snu i jawy, by móc go brzmieniem orkiestrowego tutti i rytmami poloneza zbudzić do nowego życia.
To, co się dzieje w utworze wraz z wejściem tematu poloneza, określano w dziejach jego recepcji w sposób rozmaity, ale zawsze pełen określonego podziwu. Dla Jana Kleczyńskiego jest to „prawdziwy fajerwerk cudnych pasaży i śmiałych zwrotów”, dla Zdzisława Jachimeckiego „cudownie mieniąca się gra świateł i barw”, dla Tadeusza Zielińskiego „bogactwo i przepych dźwiękowych deseni”.

Kształt formalny Poloneza nie jest łatwy do określenia, bo wynika z połączenia dwu zasad: refrenowości charakterystycznej dla ronda i repryzowości właściwej dla tańca z triem. Tyle że temat refrenu podlega wariacyjnym odmianom, a trio tańca prezentuje całą grupę tematów. Co do faktury, zaistniały dwie wersje utworu: pierwotna z subtelnym towarzyszeniem prawie nieobecnej orkiestry i druga na fortepian solo.

Główny temat Poloneza łączy polot i rozmach, brawurę i elegancję – wszystkie te cechy, które charakteryzują taniec w stylu brillant. Ów temat wstępny (i główny) zostaje od razu rozwinięty przez nasycony dźwięcznością i oddany już czystej grze temat dopełniający.

Przy powrocie – ów główny, wyraziście polonezowy temat przybiera charakter bliski nokturnowi. Jego melodia zaczyna gubić się i rozpływać w zachwycających fioriturach.

W funkcji epizodów pojawią się trzy tematy, odmienne charakterem i ekspresją. Pierwszy, w Es-dur, wprowadza do utworu nagłe ożywienie: koronki melodycznych ornamentów i figuracji przerywa gestem podwójnych oktaw granych forte i risoluto. Drugi z epizodów, w c-moll, przynosi nastrój lirycznego espressivo. Trzeci epizod, w B-dur, łańcuchami sekst i kwint wnosi łagodną dźwięczność, bliską efektom impresjonistycznym. Jak przystało na kompozycję w stylu brillant, nie mogło obyć się bez efektownej, pełnej blasku kody.

Powstał utwór w stylu wielkim, par excellence wirtuozowskim. I tak też został nazwany w momencie edycji: Grande Polonaise Brillante, précédée d’un Andante spianato. Dedykował go Chopin jednej ze swych ówczesnych arystokratycznych uczennic, baronowej d’Est. Wykonał go po raz pierwszy z powodzeniem w kwietniu roku 1835 w Sali Paryskiego Konserwatorium, na koncercie benefisowym słynnego ówczesnego dyrygenta paryskiego, François-Antoine’a Habenecka. Ale tak jak muzyka Poloneza Es-dur stanowiła ostatnie pożegnanie Chopina-kompozytora ze stylem czysto wirtuozowskim, tak ów koncert był ostatnim wielkim koncertem danym w Paryżu przez Chopina-wirtuoza. Jako pianista opuścił wielką koncertową estradę, jako kompozytor wszedł w fazę pełni i dojrzałości stylu własnego – tego, w którym pianistyczna wirtuozeria musiała stanąć na usługach określonej, nadrzędnej ekspresji.

Wielki Polonez Brillant Es-dur op. 22, poprzedzony Andante spianato, pozostał utworem wspaniałym w swoim gatunku. Zagrany z absolutną biegłością, subtelnością i wrażliwością na piękno dźwięku, potwierdzić może zachwyt Jana Kleczyńskiego, wyrażony zdaniem: „Nie ma kompozycji nacechowanej większą elegancją, swobodą i świeżością”.

Autor: Mieczysław Tomaszewski 
Cykl audycji „Fryderyka Chopina Dzieła Wszystkie”
Polskie Radio, Program II